Warszawa szyje po raz szósty, ja natomiast razem z nią po raz pierwszy. Pomysł na uszycie pokrowca na maszynę/owerloka od razu mi się spodobał, bo mój nowy nabytek stoi nagi i się kurzy. Zanim sama zdecydowałabym się na uszycie pokrowca minęły by miesiące (jak nie lata), tak więc motywacja w postaci wspólnego szycia bardzo mi się przydała.
Całość jak nigdy wszystko sobie przemyślałam, ba! nawet rozrysowałam co było trafionym pomysłem, ponieważ wszystko idealnie do siebie pasowało i nic nie trzeba było przerabiać w trakcie.
Wnętrze pokrowca posiada podszewkę uszytą z tzw. tkaniny wsypowej (używanej do puchowych poduszek) stwierdziłam, że będzie się nadawać bowiem usztywni całość.
Warstwa wierzchnia to len i kolorowa bawełna. Na górze zakładka, żeby można było przenieść sprzęt bez zdejmowania pokrowca.
Całość jak nigdy wszystko sobie przemyślałam, ba! nawet rozrysowałam co było trafionym pomysłem, ponieważ wszystko idealnie do siebie pasowało i nic nie trzeba było przerabiać w trakcie.
Wnętrze pokrowca posiada podszewkę uszytą z tzw. tkaniny wsypowej (używanej do puchowych poduszek) stwierdziłam, że będzie się nadawać bowiem usztywni całość.
Warstwa wierzchnia to len i kolorowa bawełna. Na górze zakładka, żeby można było przenieść sprzęt bez zdejmowania pokrowca.