Kilka razy spotkałam się z opinią, że taki adapter jest zbędnym wydatkiem. Ja może nie uważałam, że jest zbędny, ale raczej że nie jest konieczny i da się bez niego obejść. Tym bardziej, że nie szaleję na drogach, szczególnie w Warszawie gdzie nie ma możliwości rozwinięcia znacznej prędkości. Wtedy ktoś mi przypomniał, że przecież nawet jak będę jechać 30km/h, a osoba z naprzeciwka będzie jechała 70km/h i wyjedzie na czołowe, to tak jak bym z prędkością 100km/h wjechała w ścianę.
Wtedy uświadomiłam sobie gdzie znajdę się ja i mój brzuch w razie wypadku, stłuczki czy nawet ostrzejszego hamowania (bez zapiętych pasów) lub nacisku pasa na brzuch w tych sytuacjach (w razie zapiętych pasów) i stwierdziłam, że jednak sprawię sobie taki gadżet - i nie żałuję.
Teraz nie wyobrażam sobie bez niego jazdy. Jest nieporównywalnie wygodniej, o bezpieczeństwie nie wspominając.
Na podstawie posiadanego adaptera do pasów uszyłam swoją wersję.